24 lipca 2016

Kolejna niedziela

Witajcie kochani,

strasznie Was zaniedbuję ostatnio i przepraszam za to solennie. Moja codzienność pochłania mnie  w takiej skali przez życiowe mini wiry, że nie miałam czasu zejść do krainy wyobraźni i zaczerpnąć nową historię dla Was. Liczę na Waszą cierpliwość, w przerwie zapraszam do czytania już obecnych opowiadań i komentowania ( informacja zwrotna od Was jest dla mnie bezcenna). Na każde pytanie odpowiem :) Jeśli ktoś martwi się upublicznianiem swoich myśli w komentarzu, to zapraszam do napisania maila zjawa.milim@gmail.com . Wiadomość mailowa nie zostanie upubliczniona w żaden sposób bez wyraźnej zgody nadawcy - odpowiem też natychmiast po odczytaniu, więc tym bardziej zapraszam :)

                                                                                                           Wasza Opowiadaczka

3 lipca 2016

Ta da dam

Witam
Ach te pszczoły :)  Kolejny fragment na blogu się pojawił, ale nie jako osoby post, ponieważ jest to kolejna część opowiadania "Gdyby nie pszczoła". Zdaję sobie sprawę, że jest dość krótki, ale i tak cieszy mnie, że zdążył pojawić się w regulaminowym czasie :) Jak tylko znajdę chwilę wśród zmiennych zawirowań napiszę dalszą część i obiecuję, że nie będę czekać z jej upublicznieniem do końca tygodnia.

Wcześniej odnośnie tego tekstu nic nie pisałam, więc przyznam się teraz, że nie natchnęła mnie żadna pszczoła ani inny owad wlatujący oknem do mieszkania, a sam los. Rzuciłam kości i w połączeniu z moją wyobraźnią wyszedł pomysł na "Gdyby nie pszczoła". Chodzi dokładnie o "Story cubes", czyli grę, na którą się skusiłam. Natchnienia trzeba szukać wszędzie, więc również postanowiła spróbować czegoś takiego. Jestem ciekawa, czy efekt końcowy Wam się spodoba. Jak dla mnie jest to całkiem zabawne doświadczenie.

W każdym razie jak zawsze zapraszam do czytania i do dzielenia się wrażeniami.

                                                                                             Wasza Opowiadaczka

27 czerwca 2016

Złamana zasada

Witajcie kochani.

Tak, złamałam moją małą, podstawową zasadę. Minął weekend, a nowego opowiadania nie ma. Dlaczego? Z bardzo prozaicznego powodu. Było tak gorąco, że moje zwoje mózgowe odmówiły współpracy, z drugiej strony wykorzystałam wakacyjny, wolny weekend na pogłębianie umiejętności społecznych i badania źródłowe zachowań ludzkich, więc niestety też nie czuję wyrzutów sumienia (no może malutkie).
W zamierzeniu chciałam zrekompensować Wam ten mały brak dzisiaj, jednak spontaniczne wydarzenia stanęły mi na przeszkodzie i rzuciły koleżeńskie kłody pod nogi. Sprawdzę jednak swoje umiejętności balansowania na cienkiej linie i do północy coś dla Was postaram się przygotować. Chciałabym też w tym tygodniu wrzucić jakiś fragment nie tylko w weekend, ale jeszcze może około środy - czwartku, jako pokutę za zaniedbanie :)

Zanim jednak zasiądę do opisywania historii, chciałabym odnieść się do pewnego stwierdzenia, które przeczytałam niedawno. Była to przytoczona w opisie książki wypowiedź autora, gdzie dumnie oznajmia, że pisze dla siebie.
Ok, każdy w pewnym sensie pisze dla siebie, chociażby dlatego, że sprawia mu to przyjemność. Ale jestem gadułą i uwielbiam rozmawiać, ale mówienie do ściany traci szybko swój urok (wyjątek stanowi sytuacja, kiedy ściana zaczyna odpowiadać), dlatego nie chce mi się wierzyć, że ktokolwiek pisze i publikuje tylko dla siebie. Prawdziwa magia zaczyna się, kiedy chociaż jedna osoba przeczyta opowiadanie i zobaczy swoimi oczami bohatera, bo wtedy istnieje już nie tylko jedna historia świata.

Wiem, że brzmię dziś jak lekko nawiedzona :) Ale może dzięki temu również nawiedzi mnie ciekawa opowieść.
                                                                                              Pozdrawiam
                                                                                                    Wasza Opowiadaczka

19 czerwca 2016

Seans

Witam serdecznie :)
Opowiadanie zainspirowane jest usłyszaną przeze mnie w dzieciństwie historyjką. Napisałam je dziś właściwie na ostatnią chwilę, więc nie zdążyło się uleżeć. Jednak obietnica jest obietnicą - terminu dotrzymany został i mam nadzieję, że wyda się ciekawa.
Lubię horrory, lubię historię o duchach, ale to opowiadanie chciałam, żeby było taką drobną przestrogą (nawet jeśli bardziej grosteskową niż straszną). Zgadzam się z takim powiedzeniem, że jeśli Ty spojrzysz w otchłań, to otchłań spojrzy na Ciebie, więc może lepiej nie patrzmy jej w oczy :)

                                                                                          Miłego czytania
                                                                                          Wasza Opowiadaczka