31 maja 2012

Zaplątana dusza

            Kolejne opowiadanie znalazło już swoje miejsce. Troszkę zmieniłam kolejność i zamieściłam "Zaklętą duszę". Chwilowo jest bez szkicu, ale obiecują wkrótce to zmienić. Pomysł w głowie już mam, więc nie powinno być problemu.
        Jeśli chodzi o samo opowiadanie, to jego powstanie było całkowitym impulsem. Zrodziło się z poczucia zdrady i myśli o tym, jak przyjemnie byłoby odgrodzić się od świata w swoim własnym bezpiecznym umyśle. Specjalnie zadbałam o to, żeby postaci były jak najmniej scharakteryzowane. Chciałam, żeby każdy czytający skupił się na tym, co się dzieje. Najważniejsza jest tu metafora zamkniętego pokoju. Nie jest to miejsce, to stan umysłu.

Miłego czytania :)

29 maja 2012

Początek i Żądza.

Przez moje okno można już obejrzeć dwie historie. Obie pojawiły się już tutaj, ale tym razem dodałam szkice, które, mam nadzieję, przybliżą bohaterów i miejsca akcji.

Gdy powstawał ten blog, chciałam jak najmniej mówić i pozwolić opowiadaniom zrobić to za mnie. Jestem urodzona gadułą, więc na prawdę było to z mojej strony poświęcenie. Nie chciałam, żeby ktoś musiał przebijać się przez moje wypowiedzi, aby dostać się do tego, co rzeczywiście chciałby przeczytać. Teraz, gdy opowiadania dostały swoją prywatna przestrzeń, zamierzam coś o nich powiedzieć.

"Początek" to nie moje pierwsze opowiadanie, jednak nosi taki tytuł nie bez powodu. Jest swego rodzaju wstępem do historii, która od kilku lat rodzi się w mojej głowie. W zamyśle całość miała wiązać ze sobą kobieta w płaszczu. Chciałam pokazać, skąd się wzięła, kim jest. Jednak, kiedy pojawił się Odin, wszystko uległo zmianie. Miał być postacią, o której nie wiadomo do końca, co myśleć. Stał się taki i to sprawiło, że jego postać pociągała. Sama nie wiem, kiedy postanowiłam zabrać go ze sobą na następną papierową szybę.

"Żądza" to zupełnie inna historia. Powstała latem wiele lat wstecz, kiedy jako nastolatka miałam dość chłopaków śliniących się na widok większego dekoltu, czy kołyszących się kusicielsko bioder. Zdawałam sobie sprawę, że nie robią tak tylko moi rówieśnicy, ale równie wielu dorosłych mężczyzn. Odezwała się moja feministyczna strona i zamęczałam rodzinę kolejnymi wersjami krwawych rzezi na pięciorgu kumpli (Sebastian nie wiadomo, czy zginął). Właściwie jest to moje najstarsze zachowane opowiadanie, nie licząc tych napisanych na ocenę w szkole.

Jak zawsze pozdrawiam i zapraszam do lektury.